sobota, 6 sierpnia 2016

  

Kreta - greckie marzenie mojej mamy


Z tym wyjazdem wiązało się dużo emocji. Zawsze chciałam spełnić marzenie mojej mamy i zabrać ją na wakacje. Wielokrotnie powtarzała mi jak bardzo chciałaby zobaczyć to co my oglądamy na żywo podczas naszych wyjazdów. Po powrocie z majówki powiedziałam koleżance, że nadszedł ten czas kiedy dopnę swego i zabiorę mamę w jej wymarzone miejsce na ziemi. Niestety z uwagi na nasze zakręcone życie poinformować ją o tym musiałam przez rozmowę telefoniczną. Oczywiście chciałam to zrobić oficjalnie przy obiedzie, bądź kolacji. Proza życia kazała mi jednak natychmiast zdobyć dane do organizacji lotu oraz rezerwacji hotelu. Mama na informacje o naszym wylocie oniemiała, oczywiście za chwile radości nie było końca. W takim razie przeszłam do załatwienia oraz płacenia wszystkiego, tak aby ze spokojna głową można było planować ile bikini ze sobą zabrać. Zadbałam o wszystko co tylko przyszło mi do głowy, tak aby mama miała naprawdę wymarzone wakacje. Tak naprawdę musiała jedynie spakować się w walizkę i o nic nie martwić. 


Mama zawsze chciała polecieć do Grecji, a ja uznałam, że Kreta będzie najlepszym wyborem. Nie ukrywam, że miałam także w planach zahaczyć o Santorini co dodatkowo działało na korzyść wyspy. Leciałyśmy w sezonie, więc chciałam wybrać miejscowość z możliwie jak najmniejszą ilością turystów. Można powiedzieć, że praktycznie mi się udało, bo na miejscu byli sami tubylcy, dzięki czemu mogłyśmy poczuć prawdziwie grecki klimat. Przyznam, że zawsze uważałam Greków za mało sympatycznych, ale teraz nieco zmieniłam zdanie. Zobaczyłam, że potrafią być zadowoleni, serdeczni i gościnni, tylko trzeba odejść dalej od turystycznej papki. 
Cała relacja z wyjazdu pojawi się pewnie za jakiś czas, a ten post jest po to, aby zachęcić Was do spełniania marzeń swoich rodziców. Tych większych oraz tych mniejszych. Kiedyś to mama spełniała moje marzenia, teraz ja mogę się jej odwdzięczyć :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz