czwartek, 22 września 2016

Berlin - szybkie zwiedzanie



W Berlinie byliśmy tak naprawdę tylko niecałe 2 dni, ponieważ to właśnie z lotniska Schönefeld lecieliśmy w nasze docelowe miejsce. Bardzo chciałam zobaczyć trochę miasta, bo w Berlinie ostatnim razem byłam mając 15 lat. Pamiętałam, że bardzo mi się podobało, dlatego zależało mi na wycieczce. Pierwszą połowę dnia poświęciliśmy na zakupy, o czym wspomnę w następnym poście. Natomiast druga część dnia została przeznaczona na szybką trasę wycieczkową. Prostym szlakiem, dzięki któremu możecie zobaczyć kawałek miasta jest trasa od Alexanderplatz, aż do Bramy Brandenburskiej. 


Do naszego punktu startowego dotarliśmy taxówką. I może zatrzymam się, aby napisać swoje odczucia. Ogólnie było nam ciężko znaleźć postój taxi, próbowaliśmy kilkakrotnie zatrzymać samochód na ulicy, ale nie mieli nawet gdzie stanąć. Przeszliśmy kawałek drogi, zanim naszym oczom ukazały się upragnione auta. Trasa około 4 km wyniosła nas 12 euro, a droga powrotna jakieś 5-6 km 15 euro (do ceny należy jeszcze doliczyć napiwek). Jak tylko wsiedliśmy naliczyła się opłata 6 euro, dla porównania we Wrocławiu jest to jakieś 6-9 zł :) 
Poprosiliśmy o zatrzymanie przy TV Tower i udaliśmy się najpierw właśnie tam. Niestety nie udało mi się zaliczyć kolacji w restauracji na samej górze, ale myślę, że jeszcze będzie ku temu okazja. Ogólnie samo wejście po ciemku mnie nie interesowało, bo zdecydowanie chcę zaliczyć ten widok za dnia. Dlatego TV Tower jeszcze się zobaczymy :) 


Zaraz przy TV Tower znajduję się Alexanderplatz. To miejsce tłoczne, zaraz przy nim znajduję się trochę sklepów, m.in. wszystkim bardzo dobrze znany Primark. Weszłam z ciekawości zobaczyć czym wiele osób się zachwyca. Jednak dla mnie nie było tam nic ciekawego, wielki moloch z setką sieciówkowych śmieci za kilka euro. Zgadzam się, że ceny są atrakcyjne, ale biorąc pod uwagę, że to wszystko poliester i ubrania na jeden raz to wychodzi to strasznie droga zabawa :) 



Po drodzę czekała na nas Wyspa Muzeów. Piękne i zjawiskowe miejsce. Zaraz przy niej mieści się Gmach parlamentu Rzeszy w Berlinie. Nie było sensu robić mu zdjęcia w nocy, niestety nic nie byłoby widać. Przy nim plac dla młodej generacji Berlina. Z głośników leciała muzyka, a ludzie wylegiwali się na trawniku, czy zajmowali ławki. 


Już w oddali dostrzegła Bramę Brandenburską, kiedy to moją uwagę bardziej skupiło to miejsce kawiarnia Microsoftu. Bardzo specyficzny klimat i klientela, jeśli rozumiecie o co mi chodzi :) Jeśli macie znajomego programistę, informatyka, bądź grafika to ta kawiarnia będzie dla niego rajem.



Tuż przy Bramie postanowiliśmy coś zjeść. Nie był to najlepszy wybór, więc nie będę podawać nazwy. Obsługa była bardzo miła, choć kelner wprowadzał mały chaos skacząc od stolika do stolika, bądź krzycząc coś do osoby po drugiej stronie. Ja wzięłam zachowawczo sałatkę, a mój partner hamburgera. Było to zjadliwe, choć bez efektu wow. Bulka w hamburgerze była czerstwa. Rachunek wyszedł wysoki, a wrażenie pozostało słabe. 


Trasę zakończyliśmy Bramą Brandenburską. Niestety to był już koniec naszej podróży, na zegarku wybiła 23:30, a my o 4:00 mieliśmy wstawać na samolot. Także nacieszyłam oczy tym widokiem i ruszyliśmy w stronę taxi. 

Berlin chcę koniecznie odwiedzić znowu i to w niedalekiej przyszłości. Bardzo mi się spodobało i chciałabym powtórzyć trasę jeszcze raz, jednak tym razem za dnia. Dodatkowo z chęcią odwiedziłabym kilka dodatkowych miejsc. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz