sobota, 24 września 2016

W (nie)szampańskim nastroju 


Niestety ja już oficjalnie pożegnałam lato. Zakończył się dla mnie czas delektowania pogodą, wygrzewania na słońcu oraz picia porannej kawy obserwując jak budzi się nowy dzień. Jak już wspominałam nie lubię jesieni. To dla mnie najgorsza pora roku i ciężko mi przez nią przebrnąć. Do momentu, aż nie pojawią się ozdoby świąteczne, milion światełek, cudowny brokatowy kicz nie mam powodów do ekscytacji. Halloween nigdy mnie nie bawiło, a może też dlatego, że jeszcze nie byłam pokoleniem w Polsce obchodzących to amerykańskie święto. 


Dni są coraz krótsze, wiatr coraz silniejszy, a powietrze chłodniejsze. Dołujący dla mnie jest widok spadających liści z drzew. Lato w Polsce jest zbyt krótkie. W głowie układam już plan na kolejne podróże, aby uciec od chłodu i ziąbu. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli, mimo wielu zawodowych planów i przedsięwzięć. Szykuję się w mojej firmie bardzo gorący czas i mogę mieć problem z wygospodarowaniem czasu nawet na krótki urlop. 


Piję dziś za swoje plany! Salut! Oby wszystko wyszło po mojej myśli, a nawet i lepiej! Oby ludzie, którzy we mnie wierzą i mnie wspierają nie zawiedli się! Obym sama nie poddała się nawet na moment. I co najważniejsze obym przetrwała tę paskudną jesień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz